Zbliżając się do 59. urodzin, Renata Przemyk jest przykładem wyjątkowego typu artystki, dla której starzenie się jest narzędziem, a nie ograniczeniem. Rozpoczęła karierę jeszcze przed zmianami politycznymi, kiedy scena alternatywna była znacznie bardziej hermetyczna. Urodziła się w Bielsku-Białej w 1966 roku. Jej ścieżka kariery, zapoczątkowana triumfem na Festiwalu Piosenki Studenckiej w Krakowie, świadczy o niezwykłej wytrwałości, która z czasem tylko się pogłębia.

Artystka jest wykształconą bohemistką, która naturalnie nasyciła się słowem literackim. Jej teksty, które często pisze wspólnie z Anną Saraniecką, opowiadają historię rozwoju duchowego, metamorfozy i kobiecości, a także są liryczne. W tym przypadku wiek okazuje się zaletą, ponieważ daje doświadczenie, które młodsze pokolenia wciąż zdobywają. Cechą charakterystyczną jest nieustanna harmonia między głosem a akordeonem, która jest ulubionym instrumentem artystki od początku jej kariery.
Renata Przemyk
| Kategoria | Informacje |
|---|---|
| Pełne imię i nazwisko | Renata Janina Przemyk |
| Data urodzenia | 10 lutego 1966 |
| Wiek | 59 lat (w 2025 roku) |
| Miejsce urodzenia | Bielsko-Biała, Polska |
| Gatunki muzyczne | Rock, alternatywa, cold wave |
| Zawody | Wokalistka, autorka tekstów, artystka |
| Edukacja | Filologia bohemistyczna (Uniwersytet Śląski) |
| Wydawnictwa | MJM Music PL, Sony BMG Poland, Universal Music Poland |
| Oficjalna biografia |
Jej debiutancki solowy album „Ya Hozna” ukazał się w 1990 roku, rok po rozpadzie zespołu o tej samej nazwie. Od tego czasu albumy „Tylko kobieta”, „Andergrant”, „Hormon” i „Blizna” stworzyły intrygujący i trudny do sklasyfikowania świat dźwięków i emocji. Z tego powodu Przemyk jest często określana jako artystka „poza kategorią”. Wraz z wiekiem stopniowo odpuszczała sobie potrzebę kategoryzowania się według gatunku. Obecnie charakteryzuje swoje podejście jako nieustanne poszukiwanie faktur, dźwięków i emocji.
Porównując ją do legend takich jak Laurie Anderson i Patti Smith, wyraźnie widać, że Przemyk uosabia pokolenie kobiet, które nie akceptowały upływu czasu. Po trzydziestce postanowiły tworzyć i występować, zamiast uciekać. W ten sposób, oprócz przetrwania, artystka stworzyła nową drogę. Ma autorytet ze względu na swój wiek, ale czuje się też wolna, bo nie musi już niczego – a może nawet wszystkiego – udowadniać.
Zdolność dojrzałej Renaty do wznoszenia muzyki na nowe wyżyny – teatralnej, performatywnej i poetyckiej – została ucieleśniona w jej płycie z 2002 roku „Balladyna”, skomponowanej jako ścieżka dźwiękowa do spektaklu w Bałtyckim Teatrze Dramatycznym. Do każdego kolejnego albumu, takiego jak „Unikat” (2006) i „Odjazd” (2009), włączono nowe brzmienia, nie rezygnując z charakterystycznej dla niej surowości i emocjonalnego oddziaływania.
Renata Przemyk w ostatnich latach stała się orędowniczką ciągłości pokoleniowej. Na jej koncerty w Polsce, Niemczech, USA i Francji przychodzą zarówno słuchacze pamiętający początek lat 90., jak i nowe pokolenie poszukujące autentyczności. Jej obszerna dyskografia stanowi zarówno historię, jak i współczesną ścieżkę dźwiękową dla życia wielu słuchaczy w erze streamingu.
Szczególnie urzekające są duety z różnymi muzykami, w tym z Kasią Nosowską („Kochana”) i zespołem Hedone („Zapach”). Te interakcje pokazują, że bycie starszym może być siłą, a nie słabością. Dzięki temu Przemyk może poszerzyć swoje brzmienie i dodać nowe okoliczności, nie rezygnując z własnej wyjątkowości, a wręcz ją uzupełniając.
W branży, w której kobiety po czterdziestce są często marginalizowane, przykład Renaty jest szczególnie zachęcający. Wybrała intymność ponad stadionowy rozmach i przez dekady pozostawała niezależna artystycznie. Ta strategia okazała się niezwykle wytrwała, mimo że wydawała się mniej przychylna medialnie. Odrodzenie winylu i ekspansja nisz rynkowych dają jej katalogowi nowe życie.
Jej głos to raczej nowy początek niż meta w wieku 59 lat. Jej głos rozbrzmiewa mocniej niż wcześniej, dojrzalej, ale z pasją. Jej autentyczność jest wystarczająca; nie potrzebuje autotune ani modnych efektów. To właśnie ta autentyczność sprawia, że widzowie koncertów wracają i kupują bilety. Przemyk pokazuje nam, że autentyczność nigdy nie wychodzi z mody i że starzenie się może być siłą, a nie słabością.
