Życie Alicji Pawlickiej było niczym intensywna sztuka teatralna; miało wiele dramatycznych zwrotów akcji, ale zakończyło się niezwykle pogodnie. Urodziła się w 1934 roku i spędziła prawie 40 lat jako czołowa aktorka warszawskiego Teatru Polskiego. Wykazała się niezwykłą naturalnością i wrażliwością na scenie, a także niezwykłą odwagą w życiu osobistym.

Po raz pierwszy poznała Mieczysława Gajdę w warszawskiej Akademii Teatralnej. Ich związek rozwijał się szybko; był świeży, namiętny i pełen aspiracji. Wydawało się, że po ślubie będą mieli szczęśliwą rodzinę, zwłaszcza gdy Alicja zaszła w ciążę. Los jednak przygotował dla nich kolejną tragedię, która szczególnie głęboko dotknęła jej serce.
Dane o Alicji Pawlickiej
| Kategoria | Szczegóły |
|---|---|
| Imię i nazwisko | Alicja Pawlicka |
| Data urodzenia | 1934 |
| Data śmierci | 7 marca 2024 |
| Miejsce urodzenia | Polska |
| Zawód | Aktorka teatralna, filmowa i telewizyjna |
| Wykształcenie | Państwowa Wyższa Szkoła Teatralna w Warszawie |
| Debiut teatralny | 1954 – rola Berty w spektaklu „Niemcy” w Teatrze Nowym w Warszawie |
| Lata aktywności artystycznej | 1954–1994 |
| Znana z | „Nie lubię poniedziałku”, „Druga strona”, „Godzina Róży Purpurowej”, Teatr Polski w Warszawie |
| Mąż | Jan Suzin (prezenter telewizyjny, 1965–2012) |
| Były mąż | Mieczysław Gajda (aktor) |
| Dzieci | Syn z pierwszego małżeństwa |
| Miejsce zamieszkania | Warszawa, Saska Kępa |
| Źródło |
Gajda zakochała się w Jerzym Nasierowskim, aktorze o skomplikowanej osobowości i urzekającej charyzmie, który był również ich wspólnym znajomym. Było to dla Alicji bolesne, być może niewyobrażalne doświadczenie. Musiała zmierzyć się z faktem, że mąż ją zdradzał, gdy była w ciąży. Dla niej to uczucie – szczególnie trudne do zaakceptowania w tamtych warunkach – stało się punktem zwrotnym.
Nasierowski twierdzi, że aby wesprzeć Pawlicką w tym kryzysie, próbowali wspólnie udać się na terapię. „Alicja potrzebowała zrozumienia, aby uniknąć cierpienia. Była wtedy w ciąży, więc było to naprawdę trudne” – wspominał po latach. Ten okres był dla niej emocjonalnie wyczerpujący, ale mimo wszystko udało jej się zachować siłę i godność.
Romans Gajdy i Nasierowskiego szybko przybrał drastyczny obrót. Oboje byli uwikłani w głośny skandal kryminalny w 1972 roku. Ich nazwiska trafiły na pierwsze strony gazet, a oni sami stanęli przed sądem. Gajda usprawiedliwiał swoje czyny w sądzie, mówiąc: „Kochałam go, chciałam poświęcić mu życie”. Alicja starała się zachować spokój, samotnie wychowując syna w tym okresie. Jej historia pokazała niezwykłą odporność kobiety, która potrafiła odkryć swoje wewnętrzne światło nawet w najtrudniejszych okolicznościach.
Nie zniszczyły jej te incydenty, nawet jeśli miały na nią trwały wpływ. Alicja kontynuowała karierę aktorską, zdobywając uznanie zarówno reżyserów, jak i widzów. Z każdym kolejnym rokiem dojrzewała na scenie i ugruntowała swoją pozycję filaru Teatru Polskiego. Kreowała role z niezwykłą precyzją i empatią, doprowadzając widzów do łez intensywnym emocjonalnym oddziaływaniem swoich występów.
W 1965 roku poznała Jana Suzina, znanego prezentera telewizyjnego, i to on na zawsze odmienił jej los. Ich spotkanie przypominało metaforyczne wytchnienie od burzy. Suzin słynął z wyjątkowego blasku, wdzięku i opanowania. Zawiązała się między nimi więź oparta na szacunku i zrozumieniu.
W eleganckim ślubie Pawlickiej i Suzina uczestniczyli znani ludzie z epoki, w tym Edyta Wojtczak i Jerzy Lisowski. Aż do śmierci Jana Suzina w 2012 roku para była nierozłączna przez kolejne czterdzieści siedem lat. W przeciwieństwie do burzliwego początku Alicji, ich małżeństwo było wyjątkowo spokojne i szczęśliwe, pełne miłości i troski każdego dnia.
Chociaż Suzin nie był elokwentny, mówił o swojej żonie w sposób bezpośredni i pełen szacunku. W wywiadach mawiał: „Mam u boku wspaniałą kobietę”. W odpowiedzi Alicja podkreśliła, że przy nim czuje poczucie bezpieczeństwa, którego wcześniej rozpaczliwie jej brakowało. W dzieleniu życia z Janem znalazła emocjonalne ukojenie i skuteczne lekarstwo na rany z przeszłości.
Chociaż byli bezdzietni, łączyła ich silniejsza więź lojalności i zrozumienia. Alicja często powtarzała, że Jan był jej największym szczęściem i że dzięki niemu każdy dzień miał sens. Trwała przy nim nawet po tym, jak dowiedział się, że ma raka. Uśmiechał się, długo znosił cierpienie i ukrywał chorobę. W wywiadzie opowiadała: „A potem… jakby nagle się załamał”.
Po jego śmierci mieszkała sama na Saskiej Kępie przez kilka lat, wiodąc spokojne życie. Otaczały ją książki, zdjęcia i pamiątki, które przywoływały wspomnienia z ich wspólnego czasu. Sąsiedzi wspominają ją jako kobietę o wielkiej kulturze osobistej, przyjemnym głosie i nienagannych manierach.
Jej największym sprzymierzeńcem był syn, wychowany z dala od blasku fleszy. Podobnie jak matka, szanował odosobnienie i nigdy nie zabiegał o uwagę mediów. Był dla Alicji kimś więcej niż tylko dzieckiem; był symbolem przetrwania i dowodem na to, że z cierpienia może wyniknąć dobro. W rozmowach z przyjaciółmi twierdziła, że macierzyństwo dało jej tolerancję i wiarę w innych.
Zmarła w marcu 2024 roku w wieku 90 lat. Ogłaszając jej śmierć, Teatr Polski w Warszawie podkreślił, że była częścią teatru od… Prawie 40 lat. „Żegnamy wybitną aktorkę, współtwórczynię historii Teatru Polskiego” – czytamy dalej w oświadczeniu.
